piątek, 9 stycznia 2015

Come back???

Puk puk, czy jeszcze ktoś tu zagląda? Takiego przestoju w blogowaniu nie miałam chyba nigdy :( Nie będę się tłumaczyła, chyba brak motywacji i chęci mnie dopadł. Początek roku, a wraz z nim czas podsumowań i planów.

 Mój rok był pracowity, ale zmian w życiu osobistym nie zabrakło, o nie! Było pięknie, szczęśliwie i radośnie, ale jak to w życiu nie brakowało chwil smutku, zadumy i utraty kogoś bliskiego... Jednak żyjąc zgodnie z zasadą, że szklanka jest do połowy pełna jest dużo łatwiej. Cieszę się każdym dniem, tym że jest śnieg, albo i go nie ma...to nie jest tak istotne jak fakt, że jesteśmy razem. Świąteczny czas jak żaden inny pozwolił na refleksje i moje serce wypełnia radość, że jest jak jest! Bo jest dobrze i oby tak było jak najdłużej!

W Lulu Home przyszedł czas porządków i planów na Nowy Rok. Jest ich sporo, obowiązków przybywa, ale będę musiała je prawdopodobnie z kimś podzielić. Nowa linia Lulu Kids narazie tkwi w głowie lub projekty na papierze. Styczeń to będzie miesiąc właśnie dla tej części świata Lulu. Swój renesans przeżywają skrzynie na zabawki, co mnie ogromnie cieszy, a widząc zdjęcia dzieciaczków ciąganych przez rodziców w skrzyniach, które mi przesyłacie, serce rośnie! Wiem, że to co robię ma wielki sens, dawanie komuś radości to największe szczęście dla rękodzielnika, który w przygotowywane przez siebie produkty wkłada całe serce.

        (foto zamieszczone dzięki życzliwości At Amelia's Home, którą serdecznie pozdrawiam :))
Trochę nam się zaczęło zmieniać w mieszkaniu. Już jakiś czas temu metamorfozę przeszły krzesła, o których wspominałam. Takie zdecydowanie bardziej mi się podobają :D Na okres świąteczny przybrały odświętny strój ;) przy lepszym świetle za oknem zaprezentuję je w całej okazałości...Chcieliśmy wprowadzić trochę urozmaicenia, zawsze podobały mi się zestawy różnych krzeseł przy stole np. w jednym kolorze lub o podobnej fakturze, ale nie takie same. Ja narazie na inne nie mogę sobie pozwolić, ale zaszalałam z tapicerką, każde ma inną, choć w tej samej gamie barw, od zimnego turkusu po ciemną szarość...a co!


Wiecie, że nie znoszę firanek, ale okna z samymi roletami to też nie mój klimat, szczególnie zimą, gdy potrzebujemy ciepła i przytulności w naszych domach. Tak oto powstały nowe, nazywam to firanko-zasłonami, gdyż, nie są ciężkie jak zasłony, ale mają na tyle gruby splot, że z powodzeniem ocieplają nam salon. W trochę barokowym stylu, przesycone falbanami, ale projektując je, wiedziałam, że będą pasowały do naszych kątów. I znowu aura za oknem nie sprzyja robieniu zdjęć, tym bardziej, że obiektyw mi szwankuje...


Mój tegoroczny Mikołaj zaskoczył mnie jak jeszcze nigdy na gwiazdkę:) Nasz nowy członek rodziny, Miss Blue, bo to niebieski Brytyjczyk, o którym od dawna marzyłam, wyleguje się na łóżku i już się chyba przyzwyczaiła do nowego domku. Uwielbiam tę kotkę, jest mięciutka jak pluszak i kochana jak chyba każde zwierzę, któremu okazuje się odrobinę miłości ;)


Kilka dni temu dotarł do mnie kolejny, ósmy już brulion Mimi i Zorkiego, tym razem "Wszystkie smaki życia", część letnia. Ci, co mnie czytają wiedzą, że to jedna z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie pozycji na rynku wydawniczym, a taki zestaw wieczorny jest dla mnie jedną z najlepszych rozrywek zimowych...ech starzeję się??


A na następny raz szykuję mały wnętrzarski pościk, dla tych wszystkich którzy piszą, że lubią czytać jak się zmienia nasze M...coś co planowaliśmy od początku zrealizować, ale zawsze brakowało na to czasu...w końcu rodzi się mój nastrojowy kącik, ale o tym już następnym razem...obiecuję, że nie pozwolę, abyście tyle na mnie czekali! :)
Żegnam się z Wami zdjęciami mojego futrzaka, czy te oczy nie przypominają Wam trochę kotka ze Shreka??:) Czuję, że będziecie mieli dość patrzenia się na mojego sierściuszka, ale jak dla mnie jest tak piękna, że co wieczór nie mogę oderwać od niej wzroku hihi ;).


Pozdrawiam Was z  mroźnego wschodu! Zima króluje, ale jest pięknie! :D
Lulu

4 komentarze :

  1. Piękny, pozytywny post. Kotka jest fantastyczna... Bardzo podoba mi się pomysł z tapicerką krzeseł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Agatko. To prawda ta kotka ma coś magicznego w sobie, chociaż może każdy właściciel zwierzęcia widzi właśnie w swoim coś wyjątkowego. To moje pierwsze zwierzę w życiu (nie licząc królika i chomika z dzieciństwa ;)) i dopiero teraz widzę jak szybko człowiek przywiązuje się do nowego członka rodziny. A tapicerkę w różnych kolorach polecam serdecznie, wygląda bardzo ciekawie, nie ma nudy w pomieszczeniu i wystarczy je co jakiś czas poprzestawiać, a stół od razu wygląda na odświeżony ;)

      Usuń
    2. Dokładnie... Świetna sprawa! A co do zwierzaka - mam sporego psa od 11 lat... To szmat czasu - dorastałam przy nim, teraz on jest staruszkiem... Ale nauczył całą rodzinę, że zwierze kochane oddaję miłość i wierność w dwójnasób. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku Lulu-Rodzince :)

      Usuń
  2. powodzenia w realizacji planów :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń