piątek, 3 stycznia 2014

Keep calm and enjoy 2014!

Witam Was w Nowym Roku! 
Pewnie jeszcze część odpoczywa po świątecznych i sylwestrowych szaleństwach. Ja w tym roku od pierwszych dni żyje w podekscytowaniu, że wydarzy się coś wyjątkowego. Myślę, że to wynika z faktu mojej dość ambitnej listy postanowień noworocznych i już od pierwszego dnia chciałabym wdrażać punkt po punkcie, aby nic nie zostawić na ostatnią chwilę :)
Jak spędziliście Sylwestra? My się delikatnie wcieliliśmy w inne role:P
Pokojóweczka Lulu w akcji ;)

 
Czy też macie swoją listę postanowień??? Ja zawsze podchodziłam do tego z dużym dystansem, bo niby czym postanowienie noworoczne ma się różnić od tego ze środka roku, ale taki pierwszy dzień ma dość magiczny wydźwięk, i idąc za ciosem (udało mi się osiągnąć zeszłoroczny cel, czyt. moje blogowanie trwa) w tym roku rozszerzyłam swoją listę:P


Kalendarz na nowy rok zakupiony, lista wklejona i tylko czekać na realizację ;) oczywiście nie robię z tego wielkiego wydarzenia, ale wiem, że im dłużej będę o tym myślała, tym lepiej mi się utrwali i może coś z tego wyjdzie!

Najważniejszym mottem tego roku jest dla mnie sentencja: 
Co masz zrobić jutro, zrób dziś!
Może ktoś powie, że dość banalne, ale wiem, że w moim przypadku odkładanie czegoś na jutro = na święte nigdy! Dlatego tej dewizy muszę się trzymać, aż wejdzie mi w krew lepsza organizacja i systematyczność!


Już dziś pierwszy dzień zdrowego odżywiania. Obiadek do pracy został poczyniony wczorajszym wieczorem, między odkurzaniem, a sprzątaniem szafki. Właściwie samo się robiło. Odkryłam fantastyczną moc parowaru :D
Dziś na tapecie pyszna rybka z warzywami!


W związku z tym, że wybiła mi pierwsza rocznica pisania bloga, tort pochodzący z książki będącej tegorocznym prezentem gwiazdkowym, musi pojawić się na stole.
Znam go już od jakiegoś czasu i jest to mój ulubiony tort. Po pierwsze dlatego, że jest bezowy (nieskromnie się pochwalę, że beza mi wyszła idealna, co nie jest łatwym osiągnięciem!), a po drugie kwaśny. Polecam Wam serdecznie lemon curd domowej roboty, już kiedyś  o nim pisałam. Przepis pochodzący z moich wypieków jest bardzo dobry i sprawdzony wielokrotnie!



Dziękuję Wam moi wspaniali podczytywacze za to, że jesteście i czytacie moje posty. Bez Was nie byłoby bloga, a każde pytanie "kiedy następny wpis" wywołuje banana na mojej twarzy, a serce rośnie, bo satysfakcja z faktu, że mogę raz na jakiś czas zagościć w waszych domach za pomocą ekranu komputera jest olbrzymia. Zaczynając przygodę z blogowaniem nie myślałam, że będę miała stałą grupę powracających do mnie "blogowych znajomych".

Na kolejny rok życzę wszystkim zdrowia, aby plany, które spisaliście bądź macie w głowie, udało się zrealizować. Poza tym, miłości, która uskrzydla, dodaje nam wiary we własne możliwości i mobilizuje do walki o lepsze życie, oraz pozytywnego nastawienia. Cieszmy się, że mamy siebie, swoimi i najbliższych najmniejszymi nawet powodzeniami, ale też radujmy się prostymi rzeczami. Niech słońce zawsze nam świeci, a szklanka będzie do połowy pełna! Tego Wam i sobie również życzę na każdy kolejny dzień Nowego 2014 roku.
Zaczynamy nową przygodę, trzymaj się kto może!


P.S. Lecimy dziś spontanicznie w nasze polskie góry, podobno nie ma śniegu, to może się trochę poopalamy;) Relacje w przyszłym tygodniu!
Do przeczytania,
Lulu

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz