Ona smacznie śpi, ma uchylone okno w sypialni, przez które przedzierają się pierwsze promienie słońca i zaloty wiosennych ptaków. Miała długą i pracowitą noc, więc nie zauważa kiedy on wstaje i wychodzi z domu. Za chwilę słyszy jego kroki, budzi się, a on zaprasza do stołu na pyszne śniadanie...wie, co lubi :).... Na stole oprócz śniadania znajduje pęk energetycznie żółtych żonkili....
Takie poranki i taki mąż to marzenie, ale czasami marzenia się spełniają, musimy tylko głęboko w nie wierzyć.
Miłego dnia i spełnienia marzeń!
Zazdroszczę :))) Wsaniale jest móc celbrować przyjemne chwile razem :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
To prawda, ważne jest też, aby doceniać każdą taką chwilę, bo łatwiej i przyjemniej żyć :)
UsuńU mnie w domu też niedawno gościły żonkile.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. I oby więcej takich poranków. :)