piątek, 25 października 2013

Gdzie ten czas?

Prawie październik za nami, nie mam pojęcia kiedy to minęło, wciąż wydaje mi się, że jeszcze wczoraj witaliśmy jesień, a ona już się na dobre zadomowiła. Obiecałam sobie zamieszczanie choć jednego posta w tygodniu, ale narazie jakoś słabo mi wychodzi. Tyle tematów czeka w kolejce, dlatego niestety muszę trochę chaotycznie każdego zaczepić:)
Co u nas? Po pierwsze odkrywam na nowo typografie. Już dawno na nie chorowałam, głównie w kolorystyce B&W, ale od pewnego czasu także pastelowe podbijają moje wnętrza.

 
Myślę nad ciekawą sentencją, którą mogłabym powiesić w sypialni, taką, aby po otwarciu oczu od razu chciało się wstać! Szczególnie teraz, jakieś motywujące słowa będą przydatne, bo z dnia na dzień coraz ciemniej  i zimniej brrrr.



W progi Lulu Home przybył nowy mebel. Nie jest zbyt wielki, ale uwielbiam go! Musiał przejść porządną metamorfozę, bo jego stan był dość nieciekawy! Zresztą sami zobaczcie!

Teraz wygląda trochę inaczej:) Musiał być oczywiście jasny, ale nie postawiłam na biel tylko szarość. Myślę, że to był strzał w dziesiątkę. Jeśli w waszych wnętrzach królują biele, i nie macie odwagi, bądź nie chcecie dodawać żadnego kontrastu, to  zdecydowanie polecam wam przełamanie nudy szarością. Jest po pierwsze cieplejsza, nie narzuca charakteru wnętrzu, ale wprowadza delikatną dawkę urozmaicenia!


Jak Wam się podoba odmiana? Moim zdaniem pasowałaby do pokoju małego brzdąca, narazie zasila wnętrze Lulu Home. Jeśli macie ochotę przyjrzeć się jej z bliska, zapraszam!
  Sezon na dynie w pełni, mam nadzieję, że uda mi się przygotować coś ciekawego w weekend i podzielę się z Wami wrażeniami. Tymczasem mam dla Was pomysł na fajną zabawę! Dzieci będą miały rozrywkę, a wy oryginalną jesienną dekorację w Waszym domu. Dynie z tkaniny, a'la poduchy!


Aby wykonać taką dynię potrzebujecie:

- tkaninę o wymiarach np. 30x60 cm (nie musi być nowa, może macie jakąś sukienkę, w której nie chodzicie, ale nie macie odwagi wyrzucić, bo ma piękny kolor, albo koszula męża w jakimś pastelku;)?) 
-wypełnienie (może posłużyć stara poducha lub sfatygowana maskotka dziecka, którą chowacie na dnie szafy)
-sznurek do pakowania paczek
-igła, nicie, nożyce

(1)Tkaninę zszyjcie krótszymi bokami ze sobą. (2)Dłuższy bok sfastrygujcie, potem mocno ściągnijcie nić i zawiążcie. Odwróćcie na prawą stronę. (3)Włóżcie wypełnienie, (4)zwiążcie nitką górę. Następnie cztery kawałki nici przeciągnijcie przez środek, aby nadać kuli "dyniowatego" kształtu. (5) Koniec tkaniny, który został po związaniu dyni obwińcie sznurkiem i (6) gotowe!
Poniżej instrukcja obrazkowa:
1.
 2.
 3.
 4.
 5.
 6.

Na koniec jeszcze tylko zeszły weekend w mega pigułce.


Na dzisiaj tyle! Życzę Wam moi podczytywacze udanego, słonecznego, pełnego relaksu weekendu! Ja szaleję jutro na działce ;)
Do przeczytania,
Lulu

piątek, 4 października 2013

Czerwony październik


Zimno nam się zrobiło za oknem, a to dopiero kilka dni kalendarzowej jesieni. W Lulu zaczęliśmy zmieniać aranżację na bardziej odpowiednią do tej pory roku. U mnie jesienią zawsze królują przepyszne polskie jabłka, ba nie tyle polskie, co podlaskie, a dokładniej pochodzące z sadu mojego taty. Mam to szczęście, że smak różnych odmian jabłek towarzyszy mi odkąd pamiętam. A że polskie jabłka są chyba najlepsze na świecie wiedzą nie tylko u nas. Polski klimat jabłka bardzo pokochały i chwała im za to! Najlepsi francuscy producenci cydru importują jabłka właśnie od nas Polaków!


W związku z tym, że nastał sezon na te owoce ( i jeszcze ukochane dynie, o których w kolejnym poście) zamierzam spożywać je pod każdą postacią i Was również zachęcam! W tym roku, oprócz samych jabłek opijam się sokiem wyprodukowanym z owoców bez innych domieszek - jest bardzo intensywny w smaku, jak koncentrat, dlatego mieszam go z wodą. Nie jestem fanką soków z kartonów, właściwie w ogóle ich nie piję, bo są za słodkie i mają różne dziwne substancje, które pozwalają im przetrwać w ekstremalnych warunkach nawet kilka lat (!). Jednak ten sok jest zupełnie inny. Produkowany jest z samych owoców (ten pochodzi z jabłek mojego taty, więc mam jeszcze większą świadomość tego, co piję), może stać do 12 miesięcy w niskich temperaturach, w domu powinien być spożyty w ciągu 3 miesięcy, a po otwarciu w ciągu dwóch tygodni, gdyż jedynym środkiem konserwującym jest tutaj temperatura 80 stopni, czyli pasteryzacja. W smaku jest wyborny!

 Nie chcę robić sklepu z bloga, ale wiem, że część z Was może chciałaby spróbować takiego prawdziwego soku, a nie ma możliwości go zdobycia. Nie jest to droga impreza, sprzedawany jest w pojemnikach 3l i 5l. Jeśli macie ochotę na trochę witamin, śmiało piszcie, a ja postaram się i Wam zorganizować wyjątkowy napój na jesienne słoty!

Lulu też się zmienia jak wspomniałam wcześniej. Wraz z zimnem przyszedł czas na wkomponowanie w nasz ukochany świat pasteli trochę bardziej energetycznych barw. Ma to też pewnie związek z Marokiem, o czym pisałam w poprzednim poście. Jeśli lubicie jasne pomieszczenia, z delikatnym dodatkiem pastelowych odcieni, nie bójcie się w sezonie jesienno-zimowym zaszaleć z intensywnymi kolorami. Czerwień rozgrzewa, kilka dodatków sprawi, że dom nabierze zupełnie innego wyrazu, stanie się przytulniejszy i zwyczajnie wnętrzarsko cieplejszy. Nie trzeba wiele, wystarczy mały obrusik, kilka czerwonych kubków, jakaś puszka, latarenka, czy szklana bomboniera wypełniona po brzegi pieknie wybarwionymi jabłkami!
Zamieszczam kilka zdjęć nowych szat Lulu Home, może Was trochę poinspirują!




Wrzosy dostały domek w postaci skrzynki po winie. Niestety już chyba ostatnie ich dni, niedługo poszukamy listopadowych chryzantem.






 Emalia przeżywająca swój renesans pięknie komponuje się we wnętrzach w stylu shabby chic. Odrapany luksus to jest to, co emalia lubi najbardziej!
Na koniec jeszcze króciutki, prosty przepis na jabłkowy podwieczorek. 

Tymczasem zmykam.
Chyba dzisiaj słońce o nas nie zapomni!
Aha i jeszcze jedno! Dzisiaj jest Międzynarodowy Dzień Uśmiechu, także niech żaden smutas nie wychodzi na ulicę, cieszmy się z pięknej aury za oknem, z tego że mamy siebie nawzajem i zachęcam Was mocno do jabłkowego szaleństwa. Zbliża się weekend, więc może jakaś pyszna szarlotka???
Udanego końca tygodnia,
Lulu