środa, 27 listopada 2013

Różano mi!


Dzisiejszy post jest o różyczkach, które uwielbiam pod każdą postacią...zarówno jako żywe kwiaty, nadruki na tkaninach, ceramice, w postaci nalewki różanej też...;) Do dzisiejszego posta zainspirowała mnie zasłona, na którą chorowałam już od dłuższego czasu, ale nie mogłam znaleźć odpowiedniej tkaniny. Skandynawski "styl green gate" uwielbiam, choć wiem, że nie jest dla wszystkich. Większości może kojarzyć się z salonem babci lub domkiem z angielskiego serialu o Pani Bucket ("Co ludzie powiedzą?"), ale nie dla takiej romantyczki jak ja. 
Z góry przepraszam za dzisiejszą kiepską jakość zdjęć. Brak lampy zaczyna się robić nieznośny przy takiej aurze jaka zaczyna u nas panować!


Zasłonki nie zostały stworzone z myślą o podwiązywaniu, ale chyba tak upięte najlepiej się prezentują. Zostało mi jeszcze trochę tkaniny więc uszyłam do kompletu poduchy, a w kuchni zawisła firanka z motywem różanym z zasłon.



Zdjęcia liche, no cóż nie oddają tego ciepła i przytulności, ale musicie mi uwierzyć na słowo, że jest dobrze ;)
W Lulu Home zaczynamy przygotowania do Świąt. Inspirując się różnymi katalogami z dekoracjami świątecznymi w tym roku postawimy na szarości i srebro. Gwiazdkowy motyw pojawi się na poduchach, pledach, a delikatne czerwone elementy dodadzą wykończenia szarym i srebrnym dodatkom. Oczywiście będzie też dużo bieli...bo bez niej zimy nie ma!

Powstały już świece adwentowe, postaramy się stworzyć fajne dekoracje, a przy tym praktyczne, ale to jeszcze niespodzianka.
Jeśli macie ochotę zrobić coś samemu, przygotowałam małe DIY, więc organizujcie słoiki i angażujcie dzieci, na pewno im się spodoba, a Wy wprowadzicie świąteczny klimat do domu za przysłowiową złotówkę ;)

Świąteczny lampion

Przygotujcie:

Duży słoik, może być o ciekawym kształcie np. kwadratowy
farbę akrylową w kolorze na jaki macie ochotę
pędzel
papier ścierny
taśmę malarską
wstążkę lub tasiemkę bawełnianą
świecę


Słoik oczyśćcie, przetrzyjcie papierem ściernym - UWAGA! omińcie miejsce, w którym znajdzie się gwiazdka! Na taśmie malarskiej narysujcie kształt gwiazdki i ją wytnijcie. Dokładnie naklejcie na słoik, który następnie pomalujcie farbą. Odstawcie do wyschnięcia - farba akrylowa dość szybko wysycha, więc już po ok.10 minutach możecie nakładać drugą warstwę. Niestety tych warstw powinno być dość dużo, jeśli nie chcecie aby "prześwitywał" słoik (jak w przypadku mojego lampionu). Ja nałożyłam 5 warstw.
Po wyschnięciu delikatnie odklejcie taśmę malarską, możecie ponacinać nożykiem, aby ładnie odstała. Górę słoika oplećcie wstążką, do środka włóżcie świece i lampion gotowy!


Miłego dnia, ubierajcie się ciepło, pijcie dużo herbaty - polecam z sokiem z czarnego bzu (samo zdrowie!) bo zima już tuż, tuż. 
Lulu

wtorek, 5 listopada 2013

Zadyniowani!

Witajcie po świętach. Listopad to czas zadumy i refleksji. Mam nadzieję, że nie popadliście w jesienną depresję i myślę, że narazie aura za oknem pomaga nam w walce z rozdrażnieniem i chandrą. Na nudę ostatnio nie narzekam. Dynia króluje nam na stole i dzisiaj krótki post właśnie o tym w energetycznie pomarańczowym kolorze warzywie.


Nie jestem jednak miłośnikiem pomarańczowego i już myślę, co zrobić, aby dynie (te żywe) lepiej komponowały się w moim domu. Ciekawym pomysłem jest mała ingerencja w skórkę, dotyczy to oczywiście tylko tych dyń, które mają pełnić funkcję dekoracyjną.  Co myślicie o pomalowaniu?
Kilka inspiracji:







Dla fanów dyni przygotowałam dwa ciekawe przepisy.
Pierwszy to pasztet dyniowy. Oczywiście słowo pasztet jest zbyt wygórowane, gdyż z mięsem ma niewiele wspólnego, ale zarówno wegetarianie, jak i miłośnicy mięsa jednogłośnie uznali, że jest smaczny.

Składniki:

pół dużej dyni
4 cebule
5 ząbków czosnku
3 średnie marchewki
2 średnie pietruszki
2 jajka
szklanka orzechów włoskich
pół szklanki siemienia lnianego
pół szklanki ziaren słonecznika
szklanka bułki tartej
łyżka kurkumy
szczypta gałki muszkatałowej
sól, pieprz do smaku
Dynię, marchew i pietruszkę obieramy, czyścimy i kroimy w kawałki. Wkładamy do naczynia żaroodpornego i pieczemy przez ok.1 godziny w temp. 190 stopni. W tym czasie cebulę siekamy w kostkę i smażymy na patelni. Po upieczeniu, dynię i resztę składników wrzucamy do pojemnika i rozcieramy na gładką masę (włącznie z orzechami). Dodajemy jajka i przyprawy. Jeśli masa jest zbyt rzadka możemy dodać więcej bułki tartej lub kaszy manny. Przekładamy do keksówek lub innych naczyń, które lubimy i posypujemy ziarnem słonecznika. 
Pieczemy w temp. 180 stopni przez 45 minut.
Smacznego!


Drugi pomysł na wykorzystanie dyni to coś słodkiego.
Muffiny dyniowo-pomarańczowe

Składniki:

1 szklanka purée z dyni (dynię obraną i oczyszczoną kroimy w kostkę, wrzucamy do garnka, lejemy na dno trochę wody, ab nie przywarła i gotujemy na wolnym ogniu aż zmięknie, następnie blenderujemy)
300 gram mąki pszennej (może być razowa)
150 gram cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki sody
pół szklanki oleju
4 łyżki mleka
2 jajka
skórka otarta z dwóch pomarańczy i sok z połowy
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
Jak to zwykle w przypadku muffin, w jednej misce mieszamy suche składniki, w drugiej mokre, następnie wlewamy mokre do suchych i mieszamy tylko do połączenia się składników (wskazane grudki). Przekładamy do papilotek, możemy na wierzch położyć łyżkę powideł śliwkowych lub konfitury wiśniowej. Pieczemy 25 minut w 180 stopniach (do tzw. suchego patyczka).
Muffinki są bardzo mokre, pomarańczowe i pulchniutkie.
Pycha!


Na koniec jeszcze ostatnie poczynanie, mega falbaniasty fartuszek, już do kupienia w Lulu Home!


Udanego tygodnia życzę wszystkim moim podczytywaczom. 
Do przeczytania,
Lulu