poniedziałek, 26 sierpnia 2013

P jak przetwórnia pomidorowa :)


Witam Was moi podczytywacze pod koniec wakacji. Mam nadzieję, że nie dopada Was jeszcze jesienna chandra, choć dziś jak jechałam rowerem do pracy to czułam wrześniowy zimny wiatr na nosie ;)  Ale nie dajemy się, bo jeszcze lato trwa! U nas jest intensywny okres zbierania plonów. Nie spodziewaliśmy się, że pomidory, które wysadzimy tak nas zbombardują! Robimy już wszystko co się da, począwszy od przecierów i soków, a skończywszy na ciekawym odkryciu, o którym za chwilę.



Ci, którzy są ze mną dłużej (tzn. czytali blog Lulu Decor), wiedzą, że dopiero zaczynamy przygodę z ekologicznym jedzeniem, a widok uśmiechających się warzyw wynagradza cały trud włożony w kilkumiesięczną pielęgnację. Jeśli jesteście smakoszami pomidorowymi, to poza tradycyjnymi przecierami polecam Wam wypróbować suszenie małych pomidorków z ziołami bądź bez i pakowanie na zimę do zamrażarki. W styczniowy wieczór takie pomidorki wrzucone do sałatki są naprawdę wyśmienite! Przyrządza się je bardzo prosto, bo wystarczy je dokładnie umyć, przeciąć na pół, większe na ćwiartki, ułożyć w piekarniku i suszyć przy uchylonych lekko drzwiczkach w temp.100 stopni przez ok.5 godzin. Później przekładacie do woreczków, wrzucacie do zamrażarki i kiedy tylko chcecie możecie mieć namiastkę lata na swoich talerzach!:)


Na początku pisałam o ciekawym pomidorowym odkryciu. Nigdy nie myślałam, że zielone pomidory mogą być smaczne....do wczoraj! Dżem z zielonych pomidorów ma świetny smak i nadaje się zarówno do naleśników, przekładania tortów, jak i kanapek z kurczakiem czy dodatek do rostbefu. Dżem pomidorowy jest popularnym dodatkiem w kuchni włoskiej.



A teraz zupełna zmiana tematu. Wszystkim tym, którzy planują zorganizować przyjęcie i chcieliby, aby było wyjątkowe i zaskoczyło wszystkich gości, polecam współpracę z firmą Dreamrise. Tworzą ją wspaniali ludzie, wrażliwi na piękno, pomysłowi, jednym słowem wyjątkowi. Byli ostatnio gośćmi w sklepiku Lulu Home i zobaczcie tylko jak pięknie opisali nas na swoim blogu  http://dreamrisestudio.wordpress.com/. Bardzo jest mi miło, gdy otrzymuję takie pozytywne opinie na temat mojego małego świata Lulu.
A na koniec pewna refleksja, która wczoraj przyszła mi na myśl. Czy macie tak czasami, że wracacie do filmu,  który już wcześniej widzieliście nie dlatego, że miał ciekawą, zaskakującą, mądrą fabułę, a tylko dlatego, że podobała Wam się pewna postać, jej charakter, styl życia, ubierania się etc???? Ja jestem fanką filmu "Lepiej późno niż później", który może nie jest najmłodszym filmem, ale ma świetną obsadę i w pochmurny dzień potrafi zadziałać lepiej niż promienie słońca. Jednak poza głównym wątkiem i dobrymi aktorami, coś jeszcze mnie przyciąga do oglądania tego filmu. Tym czymś są oczywiście wnętrza! Domek na plaży, który jest tam zaprezentowany, w żaden sposób nie przypomina typowego, małego domku nad brzegiem morza. To przepiękna nadmorska rezydencja, która urządzona została moim zdaniem w doskonałym guście, a gabinet Diane Keaton (filmowej Eriki Barry) jest obłędny. Szukałam trochę informacji na temat wnętrz urządzonych w tym filmie i natknęłam się na krótki wywiad przeprowadzony przez Elle Decoration z reżyserką i scenarzystką filmu Nancy Meyers. Jak się okazuje, to ona jest pasjonatką wnętrz w stylu nadmorskim, z przewagą bieli i błękitu, gdzie drewniane szprosy w drzwiach i oknach wprowadzają cudowny, letni nastrój. Jeśli chcecie poczytać odsyłam do linku, tutaj.





 Tym, którym zostało jeszcze trochę wakacji życze udanego odpoczynku, a resztę podczytywaczy zachęcam do obejrzenia "Lepiej późno niź później", tak na poprawę humoru i rozmarzenie się na temat naszych przyszłych nadmorskich rezydencji!
Do przeczytania,
Lulu




poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Urodzinowe refleksje


Witam Was moi podczytywacze po słonecznym weekendzie. Dla wielu ten tydzień jest jednym z najmilszych tygodni w pracy, bo....trwa tylko 3 dni! Ja nie jestem w tej grupie szczęśliwców, ale nie narzekam, a dzisiejszy wpis chciałam potraktować "bardziej" prywatnie niż zwykle. 


Urodziny to często dzień głębszych przemyśleń, co nam się udało, zastanowienia się w jakim momencie swojego życia jesteśmy, zweryfikowania, czy rzeczywiście czerpiemy z niego co najlepsze, i czy jesteśmy Szczęśliwi przez wielkie S. Ja odkrywam powoli swoje miejsce na ziemi, odnajduję się w rzeczywistości, którą sama zaczynam (wspólnie oczywiście z drugą połóweczką-nie mylić z napitkiem alkoholowym ;)) tworzyć! Nie jest to ani łatwe, ani bezstresowe, ale przynosi wiele satysfakcji. Początki podobno są zazwyczaj natrudniejsze, ale jeśli człowiek wie czego chce i ze wszystkich sił stara się spełnić własne marzenia to wszechświat robi wszystko, aby mu to ułatwić (parafrazując słowa Paulo Coelho). Jadąc dzisiaj rowerem do pracy poczułam, że prawdziwe szczęście składa się z "pakietu" małych radości. Jechałam utartą ścieżką, ale dopiero dziś zauważyłam piękne kształty drzew, z koszyka rowerowego wydobywał się czekoladowy zapach urodzinowych muffinek, które przed samym wyjściem wyciągnęłam z pieca, w głowie kłębiły się różne myśli i obawy, co przyniesie dzień, jak rozwinąć mój mały biznes, ale w gruncie rzeczy czułam, że szczęście jest tuż obok mnie i tylko ode mnie zależy, czy się z tym szczęściem zaprzyjaźnię. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że radość z najmniejszych sukcesów i powodzeń jest bardzo ważna. Pozytywne emocje przyciągają pozytywne zdarzenia. Dzisiaj mam to, o czym marzyłam po cichu, będąc jeszcze dzieckiem. Przede wszystkim kochającą rodzinę, męża, który mnie wspiera każdego poranka, i mały świat moich odwiecznych pasji, gdzie mogę się rozwijać. Ja już mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, a Wy?



 Nie bójcie się ryzykować! Zakończę mój mały wywód słowami Marka Twaina, mam nadzieję, że pomoże tym, którzy się obawiają wypłynąć na głęboką wodę w poszukiwaniu szczęścia:

"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj."




P.S. Jeśli ktoś miałby ochotę przyrządzić sobie muffinki czekoladowe z dodatkiem świeżych wiśni (mrożone też mogą być), to zamieszczam szybki przepis.


sobota, 10 sierpnia 2013

Skrzynka skrzynce nierówna

Kochani!Lato nas rozpieszcza w tym roku, choć myślę, że Ci którzy spędzają je w pracy, gdzie w dodatku o klimatyzacji mogą pomarzyć, już zaciskają zęby w oczekiwaniu na chłodniejszy dzień. W zachodniej Polsce podobno już jest w miarę, u nas na wschodzie słoneczko grzeje i grzeje, ale my się cieszymy, kumulujemy gorące dni na zapas, bo o zgrozo! już tylko kilka tygodni i będziemy musieli stanąć twarzą w twarz z pluchą i szarą jesienna aurą! Podejrzewam, że sporo Was przeprowadza remonty w swoich chatkach. Ja się chyba trochę wypaliłam podczas urządzania "sklepo-pracowni" i nie mam narazie weny na modernizację naszego M, ale czuję, że za chwilę wybuchnie jakaś bomba, bo coś za długo tkwie w zastanej sytuacji.


Przychodzi do mnie sporo Pań (i Panów również:), którzy zwracają uwagę na regał z bibelotami, do stworzenia którego wykorzystaliśmy stos starych skrzynek. Myślałam, że już jest to powszechnie znany system, blogerki zapewne dobrze go znają. Skrzynki zostały jedynie wymalowane na różne kolory (z przewagą bieli oczywiście) i ułożone jedna na drugą w taki sposób, aby tworzyły zgrabny regał.
























Skrzynki mogą tak samo dobrze służyć jako regał, co szafka nocna. Do tego rodzaju mebla najlepiej nadają się skrzynki głębokie, aby mieć jak największą płaszczyznę blatu. Polecam Wam taki rodzaj szafki z wielu względów, m.in. ekonomicznych, praktycznych i estetycznych. Jest tania, można w niej zmieścić masę gazet (oczywiście wnętrzarskich ;), a poza tym nada pomieszczeniu (czyli sypialni) ciekawego klimatu, taki akcent z pazurem! 

Skrzynki mogą pełnić rownież funkcję pudełek, pomagają wprowadzić ład i porządek. Ja skrzynki do wina wykorzystałam na pojemniki, w którym przechowuję dywaniki i koce. Wy możecie w nich trzymać ręczniki, kosmetyki, koce czy małe poduchy. A więc do dzieła!

A jeśli jesteście w słabej sytuacji, bo na strychu u babci ciężko o skrzynkę, zajrzyjcie do Lulu. Wyczarujemy Wam skrzyneczkę w kolorze jaki sobie tylko wymarzycie!
Inspirującej soboty Wam życzę moi podczytywacze,
Lulu