Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie ze słowem Maroko?....... Czy kiedyś się nad tym zastanawialiście? Mi od zawsze to słowo przywodziło na myśl masę kolorów, zapachów przypraw, których nazw nie byłam w stanie określić, gorące powietrze z chłodną bryzą smagającą twarz oceanicznym wiatrem.
Jednym z moich marzeń podróżniczych była chęć odwiedzenia tego malowniczego kraju, który do największych może nie należy, analfabetyzm dotyka tam niemal połowy społeczeństwa (!), a jednak wiemy gdzie się znajduje i nawet mamy pewne z nim skojarzenia.
Mój blog nie jest podróżniczy, dlatego nie będę opowiadała o atrakcjach jakie czekają na was w Maroko. Podróże kształcą i otwierają przed nami pełną gamę inspiracji, dlatego dzisiaj chciałam też i Was poinspirować trochę wnętrzarsko!
Będąc w Maroko nie doświadczyliśmy efektu "uderzenia kolorami", tzn. wydawało nam się, że jednak wszystkie zdjęcia jakie widzieliśmy z tego kraju są trochę przekolorowane, a zapachów jest mnóstwo, to prawda, ale bardzo często niezbyt przyjemnych, o których wolelibyśmy szybko zapomnieć:) Jednak po powrocie, dopiero gdy zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia dotarło do mnie, że jednak to jest malowniczy kraj, wszystkie barwy aż tańczą na wyświetlaczu aparata i wcale już mnie nie dziwi, że tak wielu artystów, pisarzy, malarzy, projektantów zachwyca się tym krajem, a nawet tam tworzą swoje dzieła.
A propos projektantów, jeszcze tylko mała dygresja i już przechodzę do wnętrz:) Szczerze wszystkim podróżującym w rejony Marakeszu polecam spacer po wyjątkowym miejscu, którym jest Ogród Majorrelle. Jaquees Majorrelle stworzył go w latach 20 ubiegłego wieku.
Gdy przekracza się bramę wejściową w jednej chwili przenosimy się do innego świata. To niesamowite wrażenie, którego jeszcze nigdy nie doświadczyłam wchodząc do żadnej palmiarni, oranżerii, ani ogrodu. To królestwo botaniczno-artystyczne, oaza w centrum tętniącego życiem miasta. Właścicielem Ogrodu Majorrelle w 1980 r. (kiedy już był otwarty dla szerokiej publiczności) został słynny Yves Saint Laurent i Pierre Berge. Laurent zakochał się w tym miejscu, a zgodnie z jego ostatnią wolą, jego prochy zostały rozsypane na rubinowe chodniki i kobaltowe fontanny ogrodu.
Przechodząc do kwestii wnętrzarskich, nie podejrzewałam, że zacznę interesować się marokańskimi mozaikami, a intensywne kolory będę chciała przenosić do domu. Przedstawiam Wam kilka inspiracji, które może pomogą Wam wyczarować mały Marrakesz w Waszym M.
Myślę, że biel i wszelkie odcienie szarości wciąż będą grały u mnie pierwsze skrzypce, ale czy nie uważacie, że one są świetną bazą do stworzenia marokańskiego klimatu? Tak naprawdę niewiele potrzeba, czasem wystarczy tylko lampa, narzuta w piękne figury o intensywnej barwie, lub przemalowanie naszej małej szafeczki ludwiczka z szaraka na turkus czy głęboki fiolet.
Jesień i zima to pory roku, w których każdy marzy o zatopieniu się w ciepłym fotelu z gorącą herbatą i dobrą książką, a biele i pastele mogą czasem stworzyć chłodną atmosferę. Dlatego w tym sezonie zapraszamy Maroko na salony. Jeśli nie chcecie diametralnie zmieniać waszych mebli, może warto pomyśleć o mozaikowych poduchach, lub ukochanych przeze mnie w każdej formie lampach, lampionach i latarniach, nawiązujących do stylu marokańskiego, które ustawione przy kominku lub zwykłym grzejniku wprowadzą klimat wprost z marokańskiej kawiarni?
I na koniec moje ulubione zdjęcie - z rożowym tażinem w tle! Szkoda, że takiego nie widziałam, bo pewnie byłby już mój ;)
Źródła zdjęć: zbiory własne i internet
Radosnego dnia mimo ponurej aury za oknem Wam życzę,
Lulu
Oko na Maroko! O jak dobrze trafiłaś z tymi zdjęciami, od razu mi cieplej. Jeżeli chodzi o styl marokański we wnętrzach, jest to fajna alternatywa od stylu skandynawskiego który mam wrażenie ostatnio na dobre się rozgościł z polskich inspiracjach
OdpowiedzUsuń