wtorek, 18 lutego 2014

Różowe szarości

Inspiracje możemy znaleźć wszędzie, a dowodem na to jest dzisiejszy post. Bardzo spodobała mi się kolorystyka łóżka po zmianie pościeli na szarą i różową :)  


Zawsze lubiłam połączenie szarości z różnymi kolorami, różowy w domu dotychczas utożsamiałam z kolorem pokoju małego dziecka, ale nic bardziej mylnego. Odcienie różu mogą być zarówno eleganckie i szykowne, jak i niezobowiązujące. Z pewnością wprowadzają ciepło i przytulność do wnętrza. Jednak, aby w pomieszczeniu mogli przebywać mężczyźni,  i czuć się w miarę swobodnie musimy przełamać ten cukierkowy klimat czymś surowym. Idealny kolor? Betonowa szarość. Chyba nic bardziej surowego nie znajdziemy? :)


 Tak oto zaczynam kolekcjonować w domu wszystkie dodatki w kolorach pink &grey! Pocieszający jest fakt, że na razie nie będę musiała wymieniać zasłon, bo ich kolor będzie nawiązywał do reszty dodatków. Jak najszybciej zmienić klimat w salonie? Za pomocą poduch. Wystarczy ich wymiana a nasze M nabiera nowego, świeżego wizerunku.







Oto kilka inspiracji wygrzebanych z sieci.















To dopiero początek moich przedwiosennych zmian, czuję, że będzie się działo! Na pierwszy ogień idą krzesła, to ostatnie ich chwile w takim "słabym", byle jakim wizerunku. Mam na nie pewien pomysł, zobaczymy czy G zgodzi się na takie zmiany...


Jak tam wasze postanowienia noworoczne odnośnie zdrowego żywienia? Ja wciąż walczę i coraz bardziej mi się to podoba, a żeby nie było, że szewc bez butów chodzi mała prezentacja mojego fartuszka w błękitnych różanych klimatach....oczywiście w połączeniu z dresem:) Sprawdza się w stu procentach!


Mam jeszcze ciekawe rozwiązanie na stworzenie nietuzinkowej dekoracji, czy to do salonu jak u mnie, czy też do innego pomieszczenia, super wygląda w pokoju malucha. Ale o tym już następnym razem.
Udanego dnia, niech będzie tak piękny jak to słońce za oknem!
Lulu


piątek, 14 lutego 2014

Pieszczotliwy luty


Tak, tak...już luty! Zaczynam już pewnie być nudna z tym ciągłym zdziwieniem, jak ten czas szybko mija, ale cóż, dobre w tym w tym całym pędzie jest to, że do wiosny coraz bliżej, ha!


Luty nie jest jednak dla mnie miesiącem "depresyjnym", a tym bardziej tegoroczny! Ostatnio usłyszałam informację, że bociany i żurawie zaczęły nam się powoli rozgaszczać! Coraz dłuższy dzień, słońca nas częściej odwiedza, a i na temperatury nie można narzekać....ach rozpieszcza nas ten luty! Poza tym, to miesiąc zakochanych, a i ja mam swoje małe święto w lutym, i jeśli kiedyś mówiłam, że G do romantyków nie należy, to muszę to odszczekać, bo mnie coraz bardziej zadziwia! I nawet kwiaty przynosi, chociaż uważa, że ich miejsce jest na łące!:)

Dzisiaj słów kilka o tym, co teraz robię. Wkręciłam się w przygotowywanie podarunków na Walentynki. Moi klienci są fantastyczni, uwielbiam, kiedy przychodzą do mnie z pomysłem, razem szlifujemy go delikatnie i tworzę, tworzę, tworzę...Tak bardzo mnie cieszy fakt, że tyle twórczych ludzi mam wokół, i widzę, że sami chcieliby wiele zrobić, ale się boją, wstydzą...


Dlatego chciałabym wszystkich zachęcić do próbowania swoich sił w różnych dyscyplinach. Jeśli coś wydaje wam się ciekawe i czujecie się dobrze w temacie, to zgłębcie go, poszukajcie ciekawych informacji, poczytajcie, może popytajcie kogoś, kto się zna dobrze na rzeczy i sami próbujcie swoich sił. Nie mówię, że jest łatwo, bo łatwo jest tylko na filmach, ale jeśli macie marzenia, to trzeba próbować je realizować, bo jeśli nie teraz, to kiedy?
A teraz mały przegląd ostatniej twórczości w Lulu Home.......









Mam jeszcze jedną sprawę. Ostatnio poproszono mnie o pisanie artykułów kulinarnych i DIY w "Tygodniku Podlaskim". Zaczęłam już swoją przygodę i polecam ostatni walentynkowy wpis, może komuś podsunę pomysł na szybki prezent dla kogoś bliskiego?




Na dziś kończę. Weekend się zbliża, czy ktoś już myśli o nasionkach? Ja planuję rozpocząć tegoroczną przygodę z Grow It Yourself :) 
P.S. Udanego Walentego!

Lulu